Wycieczka

Aktualności Data rozpoczęcia: 28.03 godz.: 7.00

Zapraszamy do wspólnego wyjazdu do Wrocławia.

Wyjazd o 7.00, powrót ok. 22.00.

Zwiedzamy:

1/ Centrum Edukacji Ekologicznej „Hydropolis”

Centrum wiedzy poświęcone wodzie, który łączy walory edukacyjne z nowoczesną formą wystawienniczą.

Jest to jedyny obiekt tego typu w Polsce i jeden z nielicznych na świecie – wystawa znajduje się w zabytkowym, XIX-wiecznym neogotyckim podziemnym zbiorniku wody czystej o powierzchni 4600 m². Zbiornik należący do wrocławskich wodociągów pełnił swą pierwotną funkcję do 2011 roku, gdy został wyłączony z użytku. W grudniu 2015 wrocławskie Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji S.A. po przeprowadzeniu niezbędnych remontów i rewitalizacji przekształciło budowlę w Centrum Edukacji Ekologicznej „Hydropolis”. Od 2002 roku obiekt znajduje się na liście zabytków.

Hydropolis jest miejscem, w którym technologie multimedialne, interaktywne instalacje, wierne repliki i modele oraz bogate w informacje ekrany dotykowe służą jednemu celowi: ukazaniu wody z różnych perspektyw. Odkrywa procesy, w których bierze udział woda – od funkcji pełnionych w ciele człowieka, po prądy oceaniczne, które kształtują klimat na ziemi. W jednej z 9 stref tematycznych można m.in. obejrzeć film o powstaniu wody na panoramicznym ekranie 360 stopni, wejść do batyskafu Trieste – pierwszego statku załogowego, który dotarł do najgłębszego miejsca na ziemi – czy też samodzielnie sprawdzić działanie starożytnych wynalazków wodnych. Wspomniane strefy tematyczne to: Planeta Wody, Głębiny, Ocean Życia, Strefa Relaksu, Człowiek i Woda, Historia Inżynierii Wodnej, Miasto i Woda, Stany Wody.

Zwiedzanie z przewodnikiem.

2/ Pawilon Czterech Kopuł

Wystawa „Opus Magnum Willmana”

Michael Lucas Leopold Willmann – niemiecki malarz, zwany „śląskim Rembrandtem.

Decydująca dla jego artystycznego rozwoju była podróż do Amsterdamu, którą odbył ok. 1650. Choć ze względów finansowych nie mógł zapisać się na naukę do któregoś z wielkich mistrzów holenderskich, to poznał w tym czasie ich dzieła i niektóre techniki m.in. malarstwo Rembrandta, a także malarstwo włoskie obecne w kolekcjach holenderskich. Stąd duży wpływ wywarło na Willmannie malarstwo tych twórców. Ponadto poznał dzieła Rubensa oraz van Dycka, a duży wpływ na jego twórczość miało antwerpskie Zdjęcie z Krzyża Rubensa. W swoich najlepszych obrazach korzystał z rubensowskiego języka form, do którego należą dynamiczna kompozycja, monumentalizm, dosłowność przedstawiania szczegółów, bogactwo form ciała ludzkiego. Po opuszczeniu Amsterdamu przez kilka lat podróżował studiując kolekcje malarskie w różnych miastach Niemiec (w tym we Wrocławiu), Polski i zwłaszcza w Pradze. Pojawiające się w starszej literaturze informacje, że zajmował stanowisko malarza dworu berlińskiego i że podczas pobytu we Wrocławiu miał spór z tamtejszym cechem malarzy nie znajdują potwierdzenia w źródłach. 21 X 1660 na zaproszenie opata miejscowego klasztoru cystersów osiedlił się w Lubiążu, gdzie otworzył pracownię malarską i przebywał już do końca życia, kupując tu dom z ogrodem (w 1687 dokupił jeszcze jedną działkę) i pracując głównie dla tego klasztoru. Podejmował stąd krótkie podróże, m.in. był w Berlinie w 1699 oraz Kłodzku, gdzie 22 V 1663 dokonał konwersji na katolicyzm. 26 XI 1662 ożenił się z mieszkającą w Lubiążu Heleną Lišką, z którą miał cztery córki i syna. Zmumifikowane zwłoki Willmanna znajdują się w krypcie opatów kościoła w Lubiążu.

W obrazach Willmanna uzyskuje odbicie barokowy pogląd na miejsce człowieka w świecie. Nie stoi on już w centrum, jak u renesansowych artystów-badaczy, ale staje się jednym z elementów niespokojnej, otaczającej go przyrody. Początkowe, mniej samodzielne dzieła, wykazują zależność od renesansowych kompozycji i ówczesnych mistrzów. Z czasem jednak rozwinął swoje umiejętności, w czym pomogła mu duża liczba zamówień malarskich. Całkowitą niezależność artystyczną osiągnął w cykl martyriów.

Największy zbiór obrazów malarza znajduje się w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Kilkanaście po II wojnie światowej znalazło się w warszawskich kościołach (m.in. franciszkanów, paulinów i św. Stanisława Kostki), niektóre jego dzieła zachowały się też w Lubiążu (freski w pałacu opata), Krzeszowie (freski na ścianach i sklepieniu miejscowego kościoła pw. świętego Józefa) i Otmuchowie (obraz w ołtarzu głównym kościoła parafialnego).

Na przełomie 2009 i 2010 roku odnaleziono na poddaszu kościoła św. Antoniego we Wrocławiu nieznany obraz Willmanna, który przedstawia franciszkańskiego mnicha Jana Kapistrana, zaś w kwietniu 2010 zidentyfikowano w tym samym kościele obraz „Wizja św. Antoniego Padewskiego” .

3/ Mostek Pokutnic

To jeden w wielu Punktów Widokowych we Wrocławiu, jednak to jeden z niewielu w centrum miasta. Z wysokości 45 m idealnie można z niego podziwiać panoramę Wrocławskiego Rynku. W wieży prowadzącej na mostek nie ma windy, na górę prowadzą kręte schody (dokładnie 247 schody), wejście odradzane jest osobom cierpiącym na klaustrofobie. Mostek czynny jest przez cały rok.

Legenda mostku pokutnic
Już sama nazwa Mostku Pokutnic lub Czarownic, jak nazywają go niektórzy, sugeruje, że z miejscem tym wiąże się legenda. I rzeczywiście, jakiś czas po powstaniu mostku, wśród mieszkańców zaczęły krążyć plotki, że po zmroku słychać stamtąd jakieś dziwne odgłosy: jęki, szuranie, czy szelest podobny do odgłosu zamiatania. W pierwszej wersji uznano, że to dusze zmarłych we Wrocławiu podróżnych.

Legenda jednak zyskała wkrótce całkiem nowe oblicze i została skrupulatnie wykorzystana do wychowawczych celów przez marki. Zaczęły one straszyć swoje nieposłuszne córki, że po mostku przemieszcza się pokutujące dusze dziewcząt, które za życia wolały zabawy zajmowały się zwodzeniem kolejnych adoratorów zamiast stać się przykładnymi żonami i matkami. Za karę miały co wieczór męczyć się, sprzątając wąski mostek. Zatroskane kobiety uważały, że przyprowadzając tam co wieczór swoje córki wybiją im z głowy podobne pomysły. Motyw tej zmodyfikowanej legendy niektórym może wydać się podobny do mickiewiczowskich „Dziadów”. W drugiej części jednym z przywoływanych duchów jest właśnie dziewczyna, która z upodobaniem rozkochiwała w sobie kolejnych młodzieńców, jednak żadnego z nich nie obdarzyła prawdziwym uczuciem i nie wyszła za mąż. To spowodowało, że po śmierci nie mogła odnaleźć spokoju i błąkała się po ziemi w ramach pokuty. Opis ten niewątpliwie działa na wyobraźnię, teraz można sobie tylko zadać pytanie, co było inspiracją, i kot pierwszy wpadł na taki pomysł – wrocławskie matrony czy Mickiewicz?

4/ Rynek wrocławski

Czas wolny.

Powrót ok. 22.00.

Zapisy od 21 lutego w sekretariacie MDK Czechowice-Dziedzice.