Z Archiwum Kultury Regionalnej – Świętego Huberta – patrona myśliwych, 3 listopada

Zakończone Inne

Dziś z kolei przybliżymy zwyczaje związane z mniej znanym świętem – dniem św. Huberta. Wiedza na jego temat została pozyskana dzięki kilkudziesięciu wywiadom przeprowadzonym w gminie Czechowice-Dziedzice w latach 2007-2009.

Efekty etnograficznych badań terenowych, zrealizowanych w ramach działalności Koła Badaczy Kultury, zostały opublikowane w pierwszym tomie serii pt. Świat naszych przodków oraz wykorzystane w filmie dokumentalnym poświęconym jesiennemu świętowaniu.

Życzymy miłego seansu i przyjemnej lektury…

Świętego Huberta – patrona myśliwych, 3 listopada

Wczesnym rankiem tego dnia, członkowie okolicznych kół myśliwskich zbierają się w Rudzicy, przy źródełku świętego Wendelina. „Obchodzą to w Rudzicy, jest tam (…) kapliczka świętego Wendelina” – informuje jeden z narratorów. Opowiedział nam również o ciekawym wierzeniu na temat tamtejszego źródełka: „wodę tam stąd zabierają, jak ktoś choruje na oczy, jeszcze na inne choroby też”.

Świąteczne obchody dnia myśliwych rozpoczyna msza święta ku czci świętego Huberta, podczas której w czasie ofiarowania składa się jako dar zwierzęta upolowane wcześniej. Następnie myśliwi, już w gronie własnych kół łowieckich, udają się na małe polowanie. Członek jednego z kół tak opisuje tę uroczystość: „A teraz momy świętego Huberta w Rudzicy we Wendelinie każdy rok msze, (…) tam kazanie ksiądz mo, to później jademy na strzelnicę i jest poczęstunek na strzelnicy, a później jest takie krótkie polowanko. (…) Normalno msza jest, no i kazanie ksiądz robi (…), pomodli się za zmarłych, pomodli się za żywych. Potem po mszy się, są już tam tacy, dwa, trzy razy strzelą. (…) Hejnaliści są, to grają – (…) w każdej mszy jest pewno przerwa, to oni grają”.

[…]

W przypadku upolowania dużego zwierzęcia istnieje zwyczaj, który nosi nazwę złom. Polega on na tym, iż towarzysz myśliwego, który upolował zwierzynę lub sam strzelający w przypadku braku kompana, łamie gałązkę rosnącego w pobliżu drzewa i dzieli ją na trzy części. Jedną wręcza się myśliwemu, który strzelił zwierzynę jako wyróżnienie, drugą kładzie na ranie postrzałowej zdobyczy, trzecią natomiast wkłada jej do pyska, jako tak zwany ostatni kęs. W ten sposób okazuje się szacunek pozyskanej zwierzynie. Myśliwi wyrażają go przy wielu okazjach, stosując się do określonych nakazów i zakazów. Właśnie z powodu szacunku pod żadnym pozorem nie można zwierzyny przekraczać i zważający na zasady myśliwy nigdy tego nie uczyni. Po polowaniu zwierzynę układa się na pokocie. Jest to ułożenie zdobyczy na prawym boku, kolejno w rzędach według hierarchii łowieckiej. Inna nazwa pokotu to rozkład. Po ułożeniu następuje odegranie sygnałów wszystkich gatunków zwierząt, znajdujących się na rozkładzie. Są to między innymi: „jeleń na rozkładzie, „daniel na rozkładzie”, „sarna na rozkładzie”, „jenot na rozkładzie”, „zając na rozkładzie”, „dzik na rozkładzie”, „pióro na rozkładzie” – pióro oznacza wszelakiego rodzaju ptactwo, które zostało upolowane. Istnieje mnóstwo myśliwskich sygnałów, które są grane na trąbce zwanej plesówką. Nazwa pochodzi od nazwiska pszczyńskiego rodu hrabiów von Pless. Oprócz wyżej wymienionych sygnałów na pokocie, możemy wyróżnić sygnały porozumiewawcze: „pobudka”, „posiłek”, „zbiórka”, „powitanie”, „apel na łowy”, „zakaz strzału w miot”.

Źródło:

Karolina Połowczuk, Renata Szweder, Świętego Huberta – patrona myśliwych, 3 listopada, [w:] Świat naszych przodków. Tradycje jesiennego cyklu obrzędowego, oprac. Agnieszka Przybyła-Dumin, Czechowice-Dziedzice 2009.

Źródło:

Film dokumentalny: Tradycje jesiennego cyklu obrzędowego na terenie naszej gminy, reż. Dagmara Tomiczek, Czechowice-Dziedzice 2014.