Sylwester, 31 grudnia

Zakończone Inne Data rozpoczęcia: 31.12

31 grudnia nigdy nie był dniem wolnym od pracy, toteż wszelkie przygotowania do sylwestrowego wieczoru mogły mieć miejsce dopiero po wykonaniu codziennych czynności gospodarskich, spełnieniu domowych zobowiązań czy powrocie z pracy.

W czechowickich sołectwach przygotowania te na ogół nie ograniczały się tylko do tego, że „na Sylwestra panie dbały o kreacje, o sukienki, nowe buty, wszystko musiało być tak odsztyftowane”, bowiem znaczna liczba mieszkańców naszego rejonu zaczynało przygotowania do wieczornej zabawy od udziału w kościelnym nabożeństwie.

[…]

Jednakże w tym dniu refleksja nad własnym życiem nie ograniczała się jedynie do udziału w obrzędzie religijnym, bowiem 31 grudnia sprzyjał swojego rodzaju rachunkowi sumienia, powiązanemu z rozmyślaniem na temat wydarzeń, które miały miejsce w ciągu minionego roku. Data graniczna skłaniała zarówno do osobistych przemyśleń dotyczących własnych sukcesów i porażek, jak i do wspólnego, krótkotrwałego zatrzymania się nad wynikami całorocznej pracy wszystkich członków rodziny, czyli do zastanowienia się „co się zrobiło tego roku (…) co mamy w przyszłym roku w planie”. Rezultatem takich przemyśleń często było odczucie silnej potrzeby zmiany, które skutkowało złożeniem wewnętrznego „przyrzeczenia, że w następnym roku ktoś nie będzie palił, ktoś (…) nie będzie pił, ktoś będzie lepszy do żony czy do męża, czy dzieci będą grzeczniejsze”.

Pragnieniu zmiany, przekształcenia, ulepszenia własnego życia towarzyszył zbiór określonych przekonań i zabiegów, które należało wykonać. Rozciągał się on od tych najbardziej rozpowszechnionych i utrwalonych w świadomości społecznej – na przykład oddanie tego, co pożyczone, uregulowanie bieżących spraw – po te, o których na naszym terenie pamiętają tylko nieliczne osoby: zażegnanie sporów, naprawa przedmiotów. Spełnienie któregokolwiek z takich magicznych zabiegów miało jeden cel: uzyskać przychylność losu. Wśród respondentów, zamieszkujących w Ligocie, Zabrzegu i Czechowicach-Dziedzicach, zdecydowanie najbardziej popularną z czynności mających nie tylko podłoże magiczne, ale także społeczne uzasadnienie, jest zwyczaj oddawania tego, co pożyczone „żeby nowy rok zacząć bez długu, bez niczego”.

[…]

Porządek, panujący tego dnia w obrębie spraw finansowych, musiał zostać zaprowadzony również w budynku mieszkalnym. W naszym rejonie dbano bowiem, by w przysłowiowych czterech kątach panowała czystość ze względu na to, że „na drugi jest święto, to posprzątane musiało być”. W ten dzień przywiązywano wagę również do stanu odzieży, konieczne było wypranie wszystkich zabrudzonych ubrań, ponieważ na Nowy Rok, jak mówi pani Wanda Socha „miało się nie zostawić nic brudnego (…), żeby na przyszły rok było wszystko czyste”. Należało to jednak uczynić odpowiednio wcześnie, bowiem w niektórych domach obowiązywał zakaz wieszania mokrych części garderoby, gdyż wiszące pranie oznaczałoby „przenoszenie kłopotów poprzedniego roku na rok kolejny”, lub też nakaz całkowitego wysuszenia odzieży tłumaczony w dwojaki sposób: „żeby zdążyło wyschnąć do Nowego Roku; (…) może to być związane z chorobą” lub „wierzyli, żeby nie wieszać prania na Nowy Rok mokrego – (…) mama to zawsze mówiła tak, że to dużo płaczu jest w domu”.

[…]

Magiczna atmosfera tej nocy była niegdyś wzbogacana przez wierzenia, które dziś wywoływały uśmiechy na twarzach części naszych respondentów. Rzeczywiście informacja o niegdysiejszej wierze w to, że o północy pierwszego dnia Nowego Roku w kościele można zobaczyć zmarłych, może zdumiewać człowieka XXI wieku i naprawdę niewielu z mieszkańców sołectw pamięta o tych przekonaniach. Aczkolwiek jedna z zapytanych o nie mieszkanek Ligoty, przypomniała sobie, że słyszała niegdyś historię o kobiecie, która zimową porą

„siadła na łóżku i słyszy w kościele dzwony dzwonią (…). Ubrała się i leci do tego kościoła, przychodzi pod dzwonnice, żegna się, patrzy się, a tam wszystki babki (…). Zaglonda na jedne, a jedna idzie za nią i godo:

– Co ty tu robisz? Tu dzisiaj je nasze święto! Nie wolno tu być…

Wszystkie umarte. Patrzy: sąsiadka, tam jakiś kej koleżanka, tam ciotka, to ich tak tyle poznała…”

Źródło:

Aleksandra Kubas, Sylwester, 31 grudnia, [w:] Świat naszych przodków. Tradycje zimowego cyklu obrzędowego, oprac. Agnieszka Przybyła-Dumin, Czechowice-Dziedzice 2012.

Źródło:

Film dokumentalny: Tradycje zimowego cyklu obrzędowego na terenie naszej gminy, reż. Jakub Bergel, Czechowice-Dziedzice 2012.